środa, 31 marca 2010

Bajka `O rybaku i zlotej rybce`

Postanowiłam opublikować (ABP chyba nie jesteś zła?) w poście gdyż może ktoś nie wszystko czytał albo chce sobie przypomnieć a szukanie po komentarzach nie jest najciekawszym zajęciem.:)
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE !
Autor : ABP
`Na wszelki wypadek uprzedzam, że to BAJKA i wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i izdarzeń jest .. przypadkowe, a właściwie przypadkiem nieprzypadkowe.`


Odc.1
Once upon a time.... albo dawno, dawno temu, a właściwie nie tak dawno, bo ponad dwa lata temu pewien pochodzący z hrabstwa Sligo mężczyzna w sile wieku siedział w ulubionym fotelu i rozmyślał. Ciężko mu było na duszy, bo szalejący kryzys finansowy, co ogarnął świat, nie pozwalał mu zrealizować projektu nad którym pracował. Dlatego Neil, bo tak było mężczyźnie na imię, wpadł w apatię, nic go nie cieszyło. Brakowało mu tego powera, którego dawała mu praca. Znudzony popijał Guinnessa i przeglądał jakieś kolorowe pismo, jego uwagę zwrócił artykuł o niegrzecznym Irlandczyku, co to zamiast piłkarzem jak jego ojciec został aktorem. Tenże Irlandczyk, co to znany był jako etatowy awanturnik i kobieciarz, zwolennik wszelkiego rodzaju używek, postanowił się ustatkować, poszedł na odwyk, zapisał się do AA i postanowił zając się wychowywaniem niepełnosprawnego synka. Proszę, proszę pomyślał Neil, kto by się spodziewał i stwierdził, że coś mu ta historia przypomina...
Rzucił się do przepastnych szuflad swojego biurka i wygrzebał zakurzony scenariusz filmu, którego bohater tez był alkoholikiem, chodził do AA i miał niepełnosprawne dziecko.
I tak odkurzony scenariusz nasunął mu pomysł, a może by go tak zrealizować, w pięknej Irlandii, jako niskobudżetowa produkcję ... przecież to był świetny pomysł na zabijającą go bezczynność.
Przystąpił więc do działania, zapakował script i wysłał do LA na adres - Colin Farrell.

Odc.2
Neil nie oczekiwał na odpowiedź z Hollywood bezczynnie, zadzwonił do swojego kumpla Jamesa Flynna, który postanowił mu pomóc uskutecznić najnowszy projekt.
I tak nieco nerwowi, we dwójkę czekali na wiadomości od "niegrzecznego chłopca". W końcu zadzwonił telefon - wchodzę w to, powiedział Colin.....
Dwaj wyrośnięci chłopcy, podskoczyli ze szczęścia do góry, ich serca mocno zabiły, a żyłach żwawo popłynęła krew, / w tętnicach też/, otóż mogli zabrać się do pracy, wreszcie mieli cel, do którego mogli zdążać. Ogarnął ich błogostan. James zabrał się za kosztorys i szukanie małych, ale zawsze pieniędzy na nowe dzieło. Neil zabrał się za kompletowanie obsady. Odtwórcę głównej roli - rybaka Syracuse już miał.

Odc.3
Z następną rolą była sprawa prosta. Wystarczył jeden telefon do ulubionego aktora Neila. Stephen Rea nie odmówił i Neil miał już księdza z głowy.
Potem przyszła kolej na żonę rybaka, byłą żonę - Maurę i tu nie było kłopotów, Dervla Kirwan też nie odmówiła. Z kolejnymi pomniejszymi rolami ekipa obsady tez nie miała kłopotów.
Nie było problemu z namówieniem Chrisa Doyla do zrobienia zdjęć.Ale schody zaczęły się gdy trzeba było obsadzić dwie znaczące rolę Annie, czyli córkę Syracuse i tytułowa Ondine.

Odc.4
Dla ekipy odpowiedzialnej za obsadę zaczęły się trudne dni, Wybrać dziecko do filmu, to zawsze kłopot, jeszcze większy gdy ma zagrać dziecko na wózku inwalidzkim. To samo z Ondine - najlepiej byłoby wybrać jakąś znaną aktorkę, o taka Keira Knightley na przykład, ładna, znana, sponsorów przyciągnie, przekonywali Neila na zmianę Susie, Frank i Nuala, specjaliści od obsady, ale Neil marudził i marudził. Jemu marzyła się wiotka, eteryczna, tajemnicza kobieta, która zauroczy rybaka i publiczność. Do tego zażyczył sobie najlepiej kogoś z Europy wschodniej, co to akcent tez będzie miał odpowiedni.
Toteż castingowcy szaleli, humory im się polepszyły jak spadł im jeden kłopot z głowy, czyli mała Alison Barry została zaakceptowana do roli Annie. jednak castingi do roli Ondine, wciąż kończyły się fiaskiem. Susie i Nuala przeglądały setki zdjęć zamieszczanych w ofertach agencji aktorskich, a Neil wybrzydzał, w dodatku przyszła Ondine nie tylko musiała mieć zalety ducha, miała przeciez zagrać kogoś magicznego, kogoś - jak mówił Neil - kto będzie ludzkim wyobrażeniem czegoś w co wierza ludzie. w dodatku Neil miał przeświadczenie, że gdzieś już spotkał odtwórczynie Ondine, jej obraz wciąż się gdzieś platał w jego głowie. Aż nagle....

Odc.5
Czas mijał, Susie Figss, Frank i Nuala Moiselle - czyli osoby odpowiedzialne za obsadę filmu już prawie wyrwały sobie wszystkie włosy z głowy. Szukanie Ondine trwało i trwało, odwalili już tyle roboty i ciągle to nie było to.
A przecież dzięki temu, że Neil zażyczył sobie aktorki z Europy Wschodniej, dowiedzieli się, że powinni szukać osoby pochodzącej z Białorusi, Bułgarii, Czech, Mołdawii, Polski, Rumunii, Rosji, Słowacji, Ukrainy lub Węgier. Nawet zajrzeli na mapę, co by sprawdzić gdzie to. Więc szukali w zasobach agencji, przeglądali zdjęcia, gdy zabrali się za Polskę, to nawet się zdziwili, że tyle tam młodych aktorek … No bo proszę taka Ania Mucha, Kasia Skrzynecka, Agnieszka Włodarczyk, Anna Przybylska, Kasia Maciąg, Marta Żmuda-Trzebiatowska, Joanna Liszowska, Joanna Jabłczyńska, Anna Dereszowska…to one figurowały na listach różnych naj…… jednak żadna nie była wiotka, eteryczna , tajemnicza, to były baby z krwi i kości, o jeszcze znaleźli Agatę Buzek, co to miała doświadczenie i jest jak kameleon, ale „prosto z wody” raczej może wystraszyć niż zauroczyć. / Nie obrażając talentu i dokonań Agaty B. /
W końcu kiedy udało im się skompletować listę zaproszonych na ostateczny casting, Nuala natrafiła na jeszcze jedna kandydatkę na Ondine. Ale nowo odkryta ewentualna pretendentka do roli miała zasadniczy feler. Niby cos ja łączyło z Europą Wschodnią, za to miejsce urodzenia miała fatalne – Tampico , Meksyk. Jednak na fotografiach była niczego sobie i zgodnym chórem stwierdzili, że im na Ondine by pasowała. Postanowili więc ją wygoglować… i wyszło im, że jako dwunastolatka zagrała w teatrze TV w spektaklu o tytule którego za skarby świata nie potrafili wymówić, a mianowicie ZWIERZOCZŁOWIEKO UPIÓR, ale poza tym miała już w dorobku parę filmów kręconych w Polsce, Niemczech, no i Trade, w dodatku umiała śpiewać, nawet wydała jakieś płyty, znała angielski, niemiecki, hiszpański i żeby tak jeszcze czuła się jak ryba w wodzie, byłoby cudnie… i tak zdecydowali, ze zaproszą ją do Londynu na casting.

odc.6
Czas biegł nieubłaganie, już zrobił się maj, jednak Nuala, Susie i Frank byli pełni nadziei , bo kiedy prezentowali Neilowi zdjęcia aktorek , które chcieli zaprosić do ostatecznego castingu, w pewnym momencie, spokojny i misiowaty Neil się ożywił. Dojrzeli błysk w oku znamionujący zainteresowanie.
Pracowali z Neilem nie pierwszy raz, dlatego mogli mieć nadzieję. Nadzieję, ze się udało…, że trafili w dziesiątkę. Mieli tylko jeden problem, nie wiedzieli , która z kobiet sprawiła ożywienie Neila, wpatrywali się w niego i kombinowali, ale Neil się zamyślił i zastygł w tym zamyśleniu.

Bo Neil miał problem….. Otóż jedna z pokazywanych mu twarzy przypominała tę, która się wykluwała w jego głowie, ale , że jest człowiekiem wielce sprawiedliwym, nie chciał nikogo faworyzować, bo uważał, ze najpierw trzeba wszystkim dać równe szanse, choć tak naprawdę, on już właściwie zdecydował.
Poza tym był szczęśliwy, ze wreszcie zamazana postać , która go prześladowała właściwie od chwili, gdy Colin powiedział - biorę te robotę…. , że ta postać wreszcie się „wyostrzyła”, że wreszcie ją sobie przypomniał. Bo przecież tę twarz już widział, co prawda krótko, właściwie przelotem, na jakimś festiwalu, chyba to było w Cannes, ale już wtedy miał wrażenie, że ta kobieta jest stworzona do roli Ondine, bo tak właśnie sobie pomyślał, kiedy ja zobaczył, pomyślał sobie właśnie ……to mogłaby być Ondine.
I taki ucieszony zmartwił się z kolei, co będzie… pomyślał, jak się okaże, że nie będzie zainteresowana…, albo, że w rzeczywistości okaże się inna niż w jego wyobrażeniach, … albo, że nie będzie umiała pływać, albo że Alison Barry nie będzie potrafiła z nią się dogadać, bo o Colina się nie martwił, przecież ten znany w filmowym światku kobieciarz na pewno… i w tym momencie, krzyknął głośno…wróć. Nuala, Susie i Frank spojrzeli na niego z niepokojem. Ale Neil uśmiechnął się przepraszająco- sorry powiedział i wrócił do rozmyślań ….Co powie Colin, nowy Colin, co to się zmienił, już podobno nie napala się na każdą spódniczkę, podobno się ustatkował, a jak się ustatkował, to może będzie wybrzydzać … No cóż, wszystko się niedługo okaże… Ale najpierw musiał spotkać się z Alą… ba tak miała na imię urodzona w Tampico kandydatka na Ondine…. No i oczywiście z pozostałymi wyszukanymi przez wpatrującą się w niego trójkę. OK., powiedział, a oni odetchnęli z ulgą… Ok., umówcie nas na spotkanie, umówcie całą dziesiątkę, całą , bardzo proszę….
Tymczasem Colin…..

Odc.7
Prace nad skompletowaniem obsady dobiegały do szczęśliwego końca, tymczasem Colin….
Tak naprawdę Colin potrzebował powrotu do korzeni, propozycja Neila spadła mu jak manna z nieba. Bowiem w styczniu Colin przeżył szok, kiedy dowiedział się, że jego przyjaciel Heath Ledger nie żyje, a przyczyna zgonu było przedawkowanie leków. Na pogrzebie kumpla pomyślał sobie, że dobrze, iż w ostatnim momencie wyhamował, bo mógł go spotkać podobny los.
Poszukując wsparcia zaczął spotykać się z kobietą , którą przedstawił mu reżyser In Bruges Martin McDonagh. Miała na imię Emma i była angielską / co dla mnie oznacza „specyficznej urody”/ pisarką.
Co prawda wszyscy, to znaczy głównie piszący o Colinie różne „prawdziwe ” fakty byli przekonani, że dalej spotyka się z irlandzką studentką Muireann McDonnell , jednak ten w rzeczywistości związek należał już do przeszłości. Ale to akurat nikogo nie powinno dziwić, bo w przypadku Colina zorientowanie się kogo ma aktualnie przy boku było bardzo trudne, w końcu czego można się było spodziewać po facecie, którego nazwisko łączona z mnóstwem kobiet, a lista podbojów wciąż się wydłużała. Te jego brwi… i to spojrzenie spod nich……przecież temu, żadna nie potrafiłaby się oprzeć.
W dodatku Colin to faceta, co to jak się ożenił, to rozstał z żoną po 4 miesiącach. Co prawda kiedy Bad-boya wysłano na odwyk, bo rachunki za ekscesy w Marrakeszu podczas kręcenia Aleksandra doprowadzały kierownictwo produkcji do szału, Colin miał ślubować, ze nie będzie nadużywał alkoholu, prochów i kobiet, a zamiast… miała mu wystarczyć szklanka wody i papierosy. No ale zawsze można było znaleźć wyjście z sytuacji, która wywołało pochopne przyrzeczenie. Wystarczyło stwierdzić, że kobieta na stałe, a właściwie teoretycznie na stałe, to już był nie nałóg a stabilizacja.
Tak więc w pierwszych miesiącach 2008 Colin w przerwach między promowaniem In Bruges w Europie i w USA , filmu w Polsce znanego pod tytułem – Najpierw strzelaj , potem zwiedzaj, bajerował Emmę, bajerował ściśle tajnie, bo nie wnikając w to co działo się w „alkowie”, w mediach na temat nowego związku było cicho.
Bajerowanie Emmy to jedno, ale dla Colina w tym czasie ważny był też syn - jamie, Colin coraz chętniej sam w czasie wywiadów prowokował o nim rozmowy, co wyraźnie wskazywało, że to już nie był ten sam Colin co za czasów Aleksandra , wrzuconego w objęcia Angeliny , jeszcze nie Brangeliny.
Ten nowy Colin otwarcie mówił, a trzeba przyznać, że gadane ma oczywiście jak chce, o objawach zespołu Angelmana na który chorował jego syn, mówił bez skrępowania , z pasją… zaangażował się też w Olimpiady Specjalne.
I jeszcze jedna decyzja podjęta w lutym 2008 była ważna dla Colina. Terry Gililam reżyser Dr Parnassusa ostatniego filmu Heatha Ledgera, zaprosił Colina wraz z Johnnym Deppem i Judem Law do symbolicznego zastąpienia Heatha i jednocześnie dokończenia filmu i tej propozycji Colin nie mógł odmówić…..

Odc.8
Nadszedł maj Colin stojąc przed lustrem, wiążąc włosy w koński ogon włosy myśli o lecie, które ma spędzić na kutrze rybackim w Cork …. Ma nadzieję, że projekt Neila to raczej będą dla niego wakacje niż ciężka praca, bo odpoczynek mu się przyda . Liczy tez , że wystarczy mu czas by odzyskać dawną formę, bo to co w tej chwili widzi w lustrze woła o pomstę do nieba - podkrążone oczy, zapadnięte kości policzkowe, broda, wytatuowane ręce przypominają gałązki ciuchy na nim wiszą, a rozebrany wygląda jak kościotrup, typowy anorektyk, no ale cóż, w końcu do roli Marka reportera wojennego w TRIAGE schudł 20 kilo. Robił to co prawda pod okiem fachowców, ale 20 kilo w tak krótkim czasie, i to jeszcze gdy nie zrzuca nadwagi tylko powoduje niedowagę, wykańcza. Och, zjadłoby się obiadek u mamy, zjadło… ale cóż taka praca…. Wzdycha Colin i rusza na plan zdjęciowy. W tym momencie dzwoni telefon, to Emma Forrest, jego najnowsza przyjaciółka. Emma- dojrzała, na pierwszy rzut oka wyglądająca bardziej na starszą siostrę niż dziewczynę, ale będąca większym wyzwaniem niż dotychczasowe dziewczyny – moviestar, czy dziewczyny modelki-glamour. Emma, o której wciąż nikt nie wie….
W tym samym czasie Neil Jordan przebywa w Cannes, gdzie prowadzi rozmowy biznesowe, na targach rozmawia o swoim najnowszym projekcie z ewentualnymi sponsorami i dystrybutorami, zachęca ich faktem, że główne role w jego projekcie zagrają Colin Farrell, Stephen Rea,… O odtwórczyni roli tytułowej nie mówi, ale zdaje sobie sprawę, że w mediach krąży pogłoska, iż Ondine zagra Francuzka Marion Cotillard. Ta plotka w Cannes może tylko przysłużyć się projektowi Neila, w końcu Marion jest na fali, podszlifowała angielski, zagrała ostatnio w amerykańskim filmie – "Dobrym roku" Ridleya Scotta, partnerując na planie Russellowi Crowe. No ale dla Francuzów najważniejsza była rola w filmie Oliviera Dahana "Niczego nie żałuję", najbardziej oczekiwanym przez Francuzów obrazie 2007 roku. Doskonała kreacja Edith Piaf przyniosła jej podziw i uznanie na całym świecie, a także wiele nagród filmowych min. BAFTĘ, Złoty Glob, Cezara i Oscara, taka plotka gwarantowała Neilowi zainteresowanie projektem ze strony sponsorów, toteż ani nie potwierdzał, ani nie zaprzeczał, choć wiedział, że niedługo ma się spotkać w Londynie z kandydatkami do Ondine, a właściwie to chodziło mu o jedną z nich….
A ta właśnie, zabrała się za pakowanie, bo nazajutrz czekał ja lot do Londynu na spotkanie z reżyserem. Projekt Neila Jordana, o którym opowiedział jej agent i script, który dostała, zapowiadał się nieźle, co prawda dużo scen rozgrywała się w wodzie, ale w końcu była dobra pływaczką. Alicja siadła przed komputerem i wygoglowała Colina, bo agent ja przestrzegał, ze to pies na baby…. I rzeczywiście lista podbojów była zdumiewająca, ciekawe co ten facet ma w sobie – pomyślała. Może będzie mi dane to sprawdzić, ale najpierw musze dostać tę rolę…

Odc.9
Tratata, tratata…. Alicja otworzyła jedno oko…. Tratata, tratatatata… grzmiał Hejnał z Wieży Mariackiej - O mamo, o tato - Alicja otworzyła drugie oko i siadła na łóżku - czy ten mój szalony brat , a wasz syn całkiem zwariował, teraz już wiem po co był mu mój telefon, wgrał mi Hejnał, jako sygnał budzika….
- Mam dla ciebie niespodziankę prosto z Krakowa - powiedział na odchodne. No i teraz ją słyszę i chyba połowa hotelu też.
Super jest mieć starszego brata. Zwłaszcza jak się mieszka daleko od domu i brat od czasu do czasu wpada, by odwiedzić, pocieszyć, podtrzymać na duchu. Rodzina to rzecz święta, zwłaszcza góralska rodzina, tylko ten dzwonek…. Chociaż właściwie, dzięki niemu poczułam się jak na Rynku w Krakowie. I już nie złościła się na Tadeusza.
Alicja wyłączyła budzik i stwierdziła, że chociaż mogłaby jeszcze poleżeć, to lepiej wstać… przecież nie może się spóźnić na casting, chociaż castingów nie cierpi, no ale tego filmu nie chciała odpuścić.
Zastanowiła się w co się ubrać, żeby zrobić dobre wrażenie, ale… no właśnie, chyba lepiej będzie jak ubierze się zupełnie zwyczajnie, z minimalnym, nie widocznym prawie makijażem, przecież ma sporo czasu spędzać w wodzie, lepiej więc jak zobaczą ja „prosto z wody”.
Spojrzała przez okno….. angielskiej mgły ani śladu, zamówiła lekkie śniadanie i ruszyła pod prysznic, zapowiadał się piękny dzień….
Przenikliwy sygnał telefonu obudził Neila, to dzwoniła Nuala - wstałeś już - spytała - jeszcze nie odpowiedział – ale już mnie obudziłaś…. To nic nie znaczy – odrzekła – znam cię, zaraz zaśniesz znowu . Nie martw się Nuala , wiem co waszą trójkę trapi, ale nic to, dziś skompletujemy obsadę, wybierzemy Ondine, obiecuję ci to.
Neil , już rozbudzony, włączył radio , właśnie nadawano jeden z jego ulubionych utworów – więc
zaśpiewał z Metttallicą “ Whiskey In the Jar”
As I was goin' over the Cork and Kerry mountains
I saw Captain Farrell and his money he was countin'
I first produced my pistol and then produced my rapier
I said stand and deliver or the devil he may take ya …….
Czyż to nie dobry znak na dziś , Cork, kapitan Farrell, money
Jego wokalny popis przerwał kolejny telefon, dzwonił James Flynn – producent –
Neil, jesteś gotowy – zapytał - za pół godziny będę u ciebie, wiesz, obejrzałem wczoraj Trade, ta twoja „Meksykanka” jest całkiem niezła, wstawaj Neil – powiedział James i nie czekając na odpowiedź, jak to producent, odłożył słuchawkę.
Neil wstał, spojrzał przez okno…. angielskiej mgły ani śladu, zamówił porządne angielskie śniadanie i ruszył pod prysznic…….zapowiadał się piękny dzień….
Colina obudził dzwonek telefonu, dzwoniła jego mama Rita… Colin, synku, dobrze się czujesz ?
Martwię się o ciebie. Wszyscy się martwimy…. Synku niepotrzebnie kupiliście mi laptopa, maile mailami , pasjanse pasjansami, ale są też Google, więc z nich korzystam i wiesz co znalazłam, znalazłam twoje nowe zdjęcia… przerażające zdjęcia… Colin synku, co to za rola, kogo ty grasz , przecież ciebie właściwie nie ma…. - rozpaczała Rita.
- Nie martw się mamo, mam wszystko pod kontrolą - odparł Colin.
- Synku, notuj, www.celebitchy. Tam jest napisane - Colin Farrell jest super chudy…. Synku, zobacz, a sam się przerazisz…
Dobrze, mamo, nie martw się, wszystko ok. Kocham Cię….- odpowiedział.
Colin wstał, spojrzał przez okno…. Była typowa hiszpańska pogoda, Colin chciałby zamówić obfite śniadanie, ale wciąż jeszcze musiał mu wystarczyć papieros i kawa, ruszył pod prysznic, omijając po drodze lustro…. Zapowiadał się piękny dzień

Odc.10
Alicja szybkim krokiem podążała na spotkanie z reżyserem Ondine. Idąc, na wszelki wypadek rozglądała się na boki. Nie da się ukryć , że była przesądna, dlatego za nic w świecie nie chciałaby , by gdzieś zza rogu wychynął czarny kot, za to bardzo przydał by się kominiarz, dlatego zwolniła….
Uda się dziś czy nie ? Będzie sukces czy rozczarowanie ? Iść czy nie iść ? – myślała.
Tratatata… zadzwonił Tadeusz, a właściwie „zahejnalił”.
- Ala , gdzie jesteś ? – zapytał starszy brat, brat , który w trudnych chwilach ją wspierał, brat, z którym kiedyś nie potrafiła się dogadać, ale to nie powinno nikogo dziwić, w końcu dzieliło ich 6 lat. Jednak wraz z upływem czasu, różnica wieku się zatarła i wrócili do bratersko – siostrzanej przyjaźni. Mieli wiele wspólnych cech, oboje w pewnym momencie postanowili postawić wszystko na jedna kartę i zmienić dotychczasowe życie, Ala ruszyła za ocean, a Tadek zrealizował swe marzenia i został pilotem, latał po świecie i dzięki temu mogli się częściej widywać. I częściej pogadać osobiście.
Ale teraz Tadeusz dzwonił, wiedział przecież, że dziś dla niej ważny dzień.
- Jestem właśnie przed drzwiami, zaraz wchodzę do budynku, zdążyłeś w ostatniej chwili braciszku.
- Wiesz, że na mnie możesz liczyć siostrzyczko, więc głowa do góry, wszystko będzie dobrze, dostaniesz tę rolę… Ale masz ze sobą coś niebieskiego na szczęście ???
- Mam - roześmiała się Ala - mam kartę pływacką w niebieskiej okładce….
- No to teraz cię kopię kolanem w pupę na odległość i życzę szczęścia, możesz wchodzić. Trzymaj się, Ala, i oddzwoń szybko. Pa.
Była punkt dziewiąta… Alicja weszła do środka, rozejrzała się po holu , już czekała na nią asystentka szefa castingu – Alicja Bachleda ? – spytała – Witam, już na panią czekają , zapraszam.
W dużym pokoju na środku stało krzesło i kamera na statywie, rozstawione było światło i monitory… ,za stołem siedziało 4 mężczyzn i dwie kobiety.
Jednego rozpoznała od razu, właśnie wstawał - zwalisty, misiowaty, w sztruksowej marynarce – Neil Jordan, - jego biografie Alicja znała na pamięć . Neil zaczynał jako pisarz, swój pierwszy film ANGEL napisał i wyreżyserował w 1982 roku, jego kolejne dzieła - Mona Lisa, Gra pozorów, Wywiad z wampirem, Michael Collins, Chłopak rzeźnika, były nominowane i zdobywały mnóstwo nagród, a sam Neil dostał Oskara za scenariusz do Crying Game, był scenarzystą , reżyserem i producentem, lubił pracować w Hollywood, ale kochał Irlandię i jej klimat. I taki bardzo„irlandzki” miał być jego kolejny film.
Neil podszedł do niej – Witaj Alicjo ! Zanim zaczniemy, pozwól, że ci przedstawię towarzystwo…
– to Susie Figgs – specjalistka od castingu, często razem pracujemy, nikt tak jak ona nie potrafi obsadzić ról dziecięcych.
Ten łysawy , okularnik to Frank Moiselle - dyrektor castingu , a ta blondyna w ulubionym kapeluszu to jego żona Nuala , ostatnie lata spędzili obsadząjąc Dynastię Tudorów, wiedzą wszystko o Henryku VIII , jego sześciu żonach .i dworskim życiu pełnym intryg i zdrad.
Ten następny to James Flynn – producent, z Octagon Films, dzieki niemu mamy kasę, a ten na końcu, o , to ważny gość prosto z Australii, operator Chris Doyle.
I teraz możemy zaczynać, opowiedz nam najpierw coś o sobie….
Alicja jeszcze nie wiedział, ze w tym momencie zmienia się jej życie.

Odc.11
Alicja usiadła na krześle, przed sobą miała szacowne grono, które za chwilę miało wydać na nią wyrok. Za każdym razem , gdy dochodziło podczas castingów do podobnej sytuacji przypominała jej się słynna scena z Sharon Stone z „Nagiego instynktu” tyle, że ona miała na sobie ulubione jeansy i nie bawiła się zapalniczką.
Dziewczyna z produkcji podała jej kartki z tekstem i usiadła obok, żeby zastąpić osoby występujące w scenach i podawać ich kwestie.
Asystent Chrisa Doyle’a ustawiał światło, a Alicja zastanawiała się, o czym w tej chwili myślą osoby zasiadające po drugiej stronie stołu. Chętnie by dała funta za te myśli……
Spróbujmy więc spełnić prośbę Alicji…. Siedząca pierwsza z brzegu - Susie Figgis, zastanawiała się patrząc na Alicję, czy znajdzie wspólny język z Alison Barry. Dziecko na planie to zawsze problem, a jak dziecko nie polubi swoich partnerów to masakra. Alison była fanką Colina, tu problemów nie będzie, ale jak potraktuje tę Polkę ? Widziała, że dziewczyna ma w sobie to coś, widziała, że była naturalna, więc może się dogadają z Alison, już nie mogła się doczekać, żeby to natychmiast sprawdzić.
Frank Moiselle poprawił okulary na nosie i pogłaskał się po łysinie - No proszę, Neil miał nosa, dziewczyna świetnie się prezentuje, wzrostem pasuje do Colina, podobno dobrze pływa, figura znakomita, naturalna, bez makijażu, w dodatku jeszcze śpiewa, żyć nie umierać…..
Nuala gratulowała sobie w duchu przezorności, miała farta, że nie odrzuciła kandydatury Alicji , w chwili , gdy przeczytała miejsce urodzenia, ta dziewczyna nie miała w sobie nic meksykańskiego, była na wskroś europejska i taka, taka naturalna….
James Flynn spoglądał to na Alicję, to na Neila, już wiedział dlaczego ten drań tak się upierał przy swojej teorii – -nowa twarz, koniecznie europejska i to w dodatku wschodnioeuropejska, dziewczyna delikatna i ulotna, a zarazem silna. Oczywiście jako rasowi producenci musieli z nim powalczyć wraz z drugim producentem Benem Browningiem, w końcu potrzebna była forsa na rozpoczęcie produkcji, ale plotka o zaangażowaniu Marion Cotillard im pomogła, kasa się znalazła. I musiał przyznać - Tak, Neil miał racje, ta dziewczyna mogła być selkie, o przepraszam -pomyślał widząc błysk w oku Neila patrzącego na monitor - ta dziewczyna będzie Selkie, Neil był pod jej urokiem, on sam zresztą już też….
Neil odczuwał pełnię zadowolenia, jego plan wypalił…. To właśnie była jego wymarzona Ondine – dobrze, że się nie dał przekonać, żeby zaangażować znana gwiazdę, dobrze, że się upierał, choć wiedział, że ktoś znany dobrze sprzedałby film. Ale on już miał gwiazdę, miał przecież „niegrzecznego chłopca”, a dla kontrastu potrzebny był ktoś niewinny i nieznany. Obejrzałem wiele filmów z Europy Wschodniej, w tym z Polski, Rumunii, Rosji. W końcu zobaczył „Trade”, w którym zagrała Alicja. No i już teraz był pewny, ta dziewczyna była idealna do roli Ondine. Miała w sobie zarówno coś z nieziemskiej istoty ze snu, jak i zdumiewającą kobiecą zmysłowość. Spojrzał na Jamesa i Franka i uśmiechnął się triumfująco…
Chris nie znał kulisy sporów dotyczących obsady głównej roli, jego interesowało tylko czy kamera pokocha Alicję czy nie. Spoglądał w monitor i już wiedział….. i był w pełni usatysfakcjonowany….
Tymczasem Colin nie miał najmniejszego pojęcia, że podjęta przez szacowne grono decyzja za jakiś czas zmieni jego życie……

Odc.12
Colin wyszedł spod prysznica, stanął przed lustrem – Wyglądam wciąż koszmarnie - pomyślał - ale na szczęście zdjęcia do Triage są na ukończeniu i będę mógł zacząć normalnie jeść… Colin miał już dość pytań na temat powodów utraty wagi, miał dość miny mamy - bo w końcu opuścili Alicante ,od dwóch tygodni kręcili w Dublinie, więc mama miała na niego oko. Ach, jaka miał ochotę zjeść swój ulubiony kebab….
- F**k – zaklął Colin – Antek mi w życiu nie pozwoli / wyjaśniam, Antek to spolszczony przeze mnie Ante Novakovic, asystent Colina, możecie mu się przyjrzeć na zdjęciach, to ten facet, co mu często towarzyszy , zwłaszcza na planach filmowych/
- F**k - ponownie zaklął Colin, co nikogo dziwić nie powinno - przecież on co dzień sprawdza moje żarcie i już wspomniał, że specjalista dietetyk dał mu nie tylko przepis na odchudzanie, ale też sposób na pogrubianie. Pewnie zaraz tu się pojawi, by poczytać ze mną porcje tekstów do dzisiejszych scen.
Chociaż nie , przecież dziś niedziela, może mi odpuści, zwłaszcza, że mi się dziś laba należy nie tylko z powodu niedzieli, ale też z innego powodu, w końcu jestem wczorajszym solenizantem i spokojny po urodzinowy poranek mi się należy.
Siadł w fotelu i się zamyślił, skończył 32 lata, wchodził w rok 33 , czyli w wiek chrystusowy , a jest to dobry moment do rozliczeń…. Tym bardziej, że sam to swoje życie ostatnio postanowił zmienić, chociaż mimo wysiłków, wciąż plotkowano o nim ile wlezie….
Colin zdawał sobie sprawę, że opinia publiczna postrzega go w pewien sposób, że ma coś w rodzaju „reputacji” i że jego nawet niewinne zachowanie, będzie odpowiednio interpretowane…. Uznawano go za kobieciarza, więc wystarczył jeden uścisk z kobietą, a już się plotkowało o romansie… tak było ostatnio w styczniu na Sundance Film Festiwal w Utah, parę zdjęć z Mary -Kate Olsen i już, jak donieśli mu Antek i Danica /Danica Smith – to ta blondyna co pilnuje Colina podczas promocji filmów u wywiadów, jest specjalistą od PR /pojawiły się plotki o kolejnym romansie Bad – boya.
.. Cóż, - pomyślał Colin – mój pech, że nie mogę wybrać, kto, kiedy i jak zrobi mi zdjęcie…. Jak go zinterpretuje i jak go podpisze… a przecież jest ostatnio taki „porządny”. O, na Oskary zabrał mamę , więc nikt się nie mógł do niego przyczepić, w Dublinie na Jameson FF był z całą swoja dublińską rodziną….
Puk, puk – to ja – do pokoju wszedł Antek – wszystkiego najlepszego , jesteś od dziś o rok starszy..
- Jasne, pewnie chcesz powiedzieć poważniejszy – odparł Colin – myślałem, że dziś mam wolne..
- Nie, nie, nie… - zaśmiał się Antek – dobry asystent pracuje 24 godziny na dobę, zwłaszcza nie wypominając, u faceta co od 12 roku życia cierpi na bezsenność…
- No, wiesz, są noce, że świetnie sypiam….
- Tak, tak, nad ranem, jak masz kogoś u boku…- mówiąc to Antek wyjął z torby pakunek z maleńką porcja kebaba – masz, stary, znaj moje dobre serce…. Traktuj to jako dodatek do urodzin…
- Już ja cię znam, nic nie dajesz za darmo, a przecież zasłużyłem, właśnie tak sobie myślę, jaki to grzeczny i pracowity jestem….odparł Colin.
- Niby tak – zastanowił się Antek- ale pamiętasz minę Brooke Anderson z CNN, jak na zakląłeś po farrellowsku , a że to było na żywo , to się nie dało wypikować ?
Albo jak podczas Sundance FF , na pytanie – jak masz zamiar promować In Bruge, odpowiedziałeś, że najlepszy sposób to sex- taśmy….
- I co nie miałem racji ? – zaśmiał się Colin.
- No i ta wypowiedź Muireann z marca, co to przyprawiła Danicę o siwe włosy, bo była przekonana, że ma ja już z głowy….a tu hasło, że między wami wszystko dobrze… i na nowo zaczęły się spekulacje czy wy dalej kręcicie ze sobą…
- No , tak całkiem nie skłamała, rozstaliśmy się w przyjaźni, więc miedzy nami jest dobra atmosfera.. – zaśmiał się Colin. – za to przyznaj, że pracowałem dzielnie…
- Owszem, mil w tym roku wylataliśmy sporo, promocja In Bruge w Europie, kilka razy do Vancouver, na dokrętki do Parnassusa, i z powrotem do LA do Jamiego – zastanowił się Antek - do Dublina, do Sarajewa, potem Hiszpania, no i tu się napracowałeś, rola pełna poświęceń, widać to po tobie, zjechałeś parę rozmiarów w dół,
- Przy twojej dzielnej pomocy, stary….
- Chciałeś być wiarygodny, to jesteś….
-Jaaasne, specjalnie mnie głodziłeś, bo miałeś ochotę na Paz Vegę, przyznaj się…
- No cóż, piękna kobieta – spłonił się Antek – słuchaj zostawiam cię teraz samego, korzystaj z wolnego spotkaj się z mamusia i rodziną, a wieczorem przyjadę po ciebie i jedziemy na koncert…
- Tak, to będzie wspaniały urodzinowy deser – koncert Bruce Springsteena… pomyślał Colin, sam bym wskoczył na scenę i zaśpiewał....
Ten wieczór Colin wraz 40 tysiącami fanów spędził na koncercie.
Tymczasem Alicja odebrała bardzo ważny telefon od Laury Berwick.....

Odc.13
Na początku czerwca 2008 rozdzwoniły się telefony…..
Do Alicji, oprócz regularnych telefonów od brata, mamy, paru przyjaciółek i pewnego tajemniczego mężczyzny*, który wciąż nie tracił nadziei na wspólną przyszłość z Alicją, zadzwoniła Laura Berwick – agentka Alicji
/ Annie dziękuję za cynk/.
-Alicjo, dziecko drogie, jeśli wszystko wypali, czyli znajdzie się Cash, będziesz miała trudny rok…. Rozmawiałam wczoraj z Carlo **, powiedział, że zbiera wstępne umowy aktorów i stara się o fundusze, ma już w ręce deklaracje Alessio Boni, Petera Facinelli, Keitha Carradine, Nikolaia Kinskiego, ten młody to wykapany ojciec, no i ma jeszcze Jurgena Prochnowa – trajkotała Laura -Spotkałam wczoraj Pippę Markham, powiedziała mi, że Tim Roth też się chyba zdecyduje… Alicjo,tylu facetów i ty, w dodatku tam ma być sex, dragss, tylko rock and rolla brakuje. Martwię się jak to odbiorą twoi rodzice, mówiłaś przecież , że to rodzina z tradycjami….
- Nie martw się Lauro, rodzice to przeżyją, już zdążyłam ich uprzedzić ,że mam zagrać Artemisję , że to powiedzmy, może być „trudna” rola – wtrąciła się Alicja, ale słowotoku Laury nie udało się jej zatrzymać.
- No wiesz Carlo, mówił mi, że co prawda, miał już dość filmów artystycznych, wiesz, wyprodukował Nocną Straż, potem film o Salvatore Dalim z Robertem Pattisonem, ale mówił mi, że jak zobaczył projekt Johna Jopsona, to się nie mógł oprzeć…. Więc szuka pieniędzy na wszystkie sposoby….. jest dobry, więc chyba mu się uda.
Poza tym, Alicjo, rozmawiałam z Johnem Flynnem, twierdzi, że świetnie się spisałaś na castingu, kazał mi przygotować wszystko do podpisania kontraktu, gratuluję dziecko…. Ciekawe jak ci się będzie pracowało z tym seksownym Irlandczykiem..
- Nie wiem Lauro, nie znam jeszcze faceta, ale za to z Alison spotkanie poszło nam świetnie…. Chyba się polubiłyśmy…
- Mam nadzieje, że to będą wspaniałe tygodnie, Neil mieszka zaraz obok miejsca, gdzie będziecie kręcić, twierdził, że tam jest przepięknie…… Acha, i dzwonił do mnie Till Schweiger, prosił byś się z nim skontaktowała, zaraz wyślę ci jego namiar, jesteś w Europie, więc umów się z nim, bo chyba ma dla ciebie jakąś propozycje……
Potem do Ali zadzwonił James Flynn –
- Alicjo, a właściwie Ondine, wpadnij do nas jutro, załatwimy wszystkie formalności i za 6 tygodni zaczynamy…..
Potem „zahejnalił” Tadeusz – Ala, ile można gadać, ręka ci nie ścierpła ? Dodzwonić się dziś do ciebie, to wielka sztuka… i co sędziowie ogłosili werdykt ?
- Yes, yes, yes , udało się, spędzę lato w zielonej Irlandii .
- To będziesz właściwie mogła spędzać weekendy z rodzicami i może wreszcie ktoś mnie odciąży w słuchaniu, bo oni nie mogą przestać opowiadać o Meksyku, cały czas żyją tą waszą majową wycieczką***, przypominają sobie wszystko to co przeżyli 25 lat temu, pokazują zdjęcia, filmy, zwariowali po prostu, powinnaś ich posłuchać…
- Braciszku, przecież ty też tam byłeś, jesteś starszy, więcej pamiętasz, ja byłam niemowlakiem….
- Ale to ty jesteś honorową obywatelka Tampico.
- Okay, poddaję się…
Ostatni zadzwonił Tajemniczy Mężczyzna
– Witaj, Alicjo, dostałaś tę rolę ?- zapytał, a w duchu się modlił, by padła odpowiedź – Nie !, by Alicja się martwiła, a on mógł się nią zaopiekować i pocieszać… niestety…
- Tak, dostałam i strasznie się cieszę – z głosu Alicji biło szczęście – Czekają mnie dwa miesiące w Cork, jestem strasznie podniecona…
- Kiedy wracasz do LA ?
- Musze jeszcze skontaktować się z niemieckim producentem i wrócę na trochę i…..
-I……
-I będziemy musieli poważnie porozmawiać…….
Tajemniczy mężczyzna usłyszał właśnie to, czego się najbardziej obawiał.
Tymczasem do Colina zadzwonił Neil Jordan….

Odc.14
Tego pięknego czerwcowego dnia do Colina jako pierwszy, zadzwonił Neil Jordan –
- Colin, spóźnione, ale szczere życzenia urodzinowe, dziś już jesteś o rok i dwa dni starszy, a w prezencie dostajesz ode mnie odtwórczynię Ondine .
- A co, Marion się w końcu zdecydowała ?
- Mówisz o Marion Cotillard ? Nie, to był taki „pijarowski myk”, wiesz, by zdobyć kasę, sponsorów… laureatka Oskara, Złotego Globu, wiesz jak to by wyglądało pięknie na plakacie ? Myślę, że za pięknie, poza tym zachwiało by równowagę, koło niej laury, obok ciebie goło, wiesz ta męska solidarność, nie chcieliśmy, żebyś się poczuł gorszy, dostaniesz przynajmniej Golden Globa – zagrasz z Marion….
- Od*** się, Neil . Ale chwila, czyli te moje fotki z Marion z coctail – party na jej cześć przed Złotymi Globami wam idealnie spasowały ? Mogłeś udawać Greka i i dawać odpowiedni komentarz - nie potwierdzam, nie zaprzeczam . Danica miała rację, od razu powiedziała, że coś kombinujecie….
- No cóż, dla pieniędzy nie takie numery się robi – odparł wcale nie zawstydzony Neil – ale wszystko się udało i mamy Ondine….
- Czyli postawiłeś na swoim i zaangażowałeś nową twarz ?
- A i owszem, wyszło na moje, zreszta nie mogło być inaczej. Ona , jest Polką, i wiesz Polska to taki piekny kraj – Jan Paweł II, Chopin, Kopernik, Wałęsa, wygoogluj sobie, żebyś miał o czym z nią rozmawiać w przerwach.
Neil, f**k, wiesz, że nie googluję, nie chce trafić na żadne info o sobie, a zwłaszcza na kretyńskie komentarze. Przyznaje,kiedyś byłem takim idiotą, i sprawdzałem co piszą o mnie, teraz cenię prywatność, chcę pozostać prywatny, to jedyna rzecz, która mi teraz pozostaje- rzucił Colin.
Dobra, w końcu od czego masz Antka i Danice, niech to zrobią za ciebie,więc słuchaj, twoja partnerka nazywa się – Uważaj – Alicja Bachleda - Curuś - oczywiście w wykonaniu Neila imię i nazwisko Alicji zupełnie nie przypominało prawdziwego brzmienia.
Do Colina dotarło jedynie to, że jego przyszła filmowa partnerka ma dwa nazwiska, wyciągnął więc wniosek, ze jest mężatką, a podwójne nazwisko oznacza – mam męża – nie dotykać !!!
Następny zadzwonił James Flynn.
- Colin, co u ciebie, skończyłeś zdjęcia do Triage ?
- Kończymy w tym tygodniu.
- Więc odpocznij sobie, nabierz trochę ciała, bo w scenariuszu są sceny łóżkowe, a wybraliśmy ci wspaniałą kobietę...
- Tak, słyszałem mężatkę z Polski, Neil już dzwonił.
Mężatkę ? -zdziwił się w duchu James –…jaką mężatkę ? ale właściwie… pomyślał sobie, lepiej Colina nie wyprowadzać z błędu. Będzie mniej kłopotów na planie, bo znając Colina i jego niesamowity urok, któremu on nie ulegał, ale któremu ulegały kobiety, to drobne oszustwo filmowi na pewno nie zaszkodzi. Zresztą James sam nie za bardzo wiedział czy w tym momencie, Colin to gra w singlu czy w mikście.
A potem zadzwoniła Danica, mówiąc, żeby pamiętał, że czeka na niego Paryż i promocja IN Bruges, Colin nie mógł się wyłgać, bo po pierwsze -miał to zapisane w kontrakcie, a po drugie - znał francuski, a Francuzi kochają tych co mówią po francusku, wie powinni pokochać Colina i In Bruges, dlatego musiał odpuścić tradycyjne wrap party*, co to miało się odbyć w Night klubie „Krystle” w Dublinie. Antek był z tego powodu zrozpaczony, bo Paz Vega naprawdę wpadła mu w oko…
Na koniec zadzwoniła Emma – ich znajomość ostatnio była mocno telefoniczna, więc powiedział jej, że zahaczy o Paryż i w następna niedzielę zamelduje się w LA.
W tym czasie kierownictwo produkcji Ondine, specjaliści od PR, przygotowali oficjalny komunikat dla mediów o obsadzeniu Alicji Bachledy - Curuś w tytułowej roli w nowym filmie Neila Jordana.

Odc.15
Do spotkania w Castletownbere wszystkim osobom zaangażowanym w powstanie Ondine pozostał miesiąc.
Dla Colina był to miesiąc, który stanowił przerwę między kolejnymi produkcjami, postanowił więc, wykorzystać go na wypoczynek , a raczej regenerację, oraz nadrobienie zaległości w sprawach, określmy je „różnych”, żeby by nie powiedzieć ….hmm… damsko-męskich.
Dla Alicji, był to czas przygotowań do pracy pod kierunkiem laureata Oskara i do partnerowania uznanej już gwieździe hollywoodzkiej, co prawda rodem z Europy, ale zawsze. Zdawała sobie co prawda, że Ondine to nie żadna superprodukcja , awłaściwie bajka, no ale cóż, NIEJEDNI WIELCY TWÓRCY OD BAJEK ZACZYNALI !!!
Przy czym , tylko przypadek, sprawił że, Colin i Alicja nie wpadli na siebie w LA, oboje bowiem po powrocie do Miasta Aniołów, zameldowali się w CAA*. Niestety, Colin bez problemu dojechał i zaparkował, za to Alicję zablokował korek i kiedy Colin załatwiał swoje sprawy, Alicja przesuwała się swoim autkiem metr po metrze, w końcu kiedy zajechała pod CAA w Century City, bardzo się ucieszyła, widząc jak stylowy Ford Bronco rocznik 1984 odjeżdża robiąc jej miejsce do zaparkowania i wcale nie zwróciła uwagi na siedzące za kierownicą Colina. Ten z kolei, zadowolony, że wszystko raz dwa, udało mu się załatwić , nie zwrócił uwagi na osobę siedząca za kierownicą auta, które natychmiast wjechało na zwolnione przez niego miejsce.
Tymczasem dla Neila, Jamesa i pozostałych osób, których nazwiska pojawiają się w chwili gdy widzowie w kinach zaczynają wstawać z miejsc, a widzowie przed telewizorem robią użytek z pilota był to ostatni miesiąc okresu przygotowawczego, nieuchronienie zbliżającego do pierwszego klapsa.
Neil był w najlepszej sytuacji, zaszył się w swoim domu w przygotowując do realizacji Ondine, a że mieszkał tylko 3 mile** od Castletownbere, tu właśnie stworzył czasowe centrum dowodzenia. Tu odwiedzili go James Flynn i Ben Browning, współproducenci filmu, meldując, że sprawy finansowe są już właściwie na ukończeniu, wszystkie umowy wstępne już przygotowane, teraz negocjowane są kontrakty, tu odwiedzali go kolejno pozyskiwani przedstawiciele ekipy technicznej filmu - scenografowie, kierownicy produkcji, stąd blisko było na dokumentację okolicy , wybór obiektów zdjęciowych.
Także to nieduże, bo liczące w porywach 1000 mieszkanców miasteczko zaczynała ogarniać „filmowa gorączka”. Dlatego kiedy Neil , traktowany jako swój człowiek, wpadał do Baru MacCarthy’ego zaraz otaczał go tłumek mieszkańców i pytał….

Odc.16
Mieszkańcy Castletownbere polowali na Neila, bo interesowało ich wiele spraw…. Wieść o wyborze ich miasteczka na plan filmowy rozeszła się już po okolicy, a to powinno przyciągnąć na letnie miesiące turystów. Jako, że to miasto rybaków znali prognozy długoterminowe, umieli też przewidzieć pogodę z różnych znaków, toteż wiedzieli, ze pogoda tego lata może nie być zachęcająca, liczyli jednak, że jak co roku port zapełni się kolorowymi żaglówkami. Od lat umieli się sprzedawać, zresztą , żeglarzy przyciągały nie tylko fantastyczne miejsca i widoki, ale także specyficzna atmosfera miasteczka. No i to, że mogą przenieść się w miejsce, które znajduje się na okładce jednej z najpopularniejszych książek w Irlandii . Pete MacCarthy pisząc „Bar”* zrobił miastu ogromna przysługę. Dlatego nikogo nie dziwili turyści , z książką Pete’a w ręku, którzy na własne oczy chcieli zobaczyć to, co w książce opisane.
A bar MacCarthy’ego nic się nie zmiania od lat, wciąż w jednej części kupisz artykuły spożywcze, w drugiej dostaniesz wielka szynkę i tosty z serem i wyciągną do ciebie rękę z kuflem piwa.
Toteż byłoby dziwne, gdyby o Bar nie zahaczył Neil, ostatnio coraz częściej w towarzystwie filmowców. Co odważniejsi , starsi wiekiem, próbowali go zagadywać ….
- Hej, Neil, a dużo to was przyjedzie ?
-A na długo ? A gdzie będziecie spać ? A może domek ode mnie wynajmiecie?
- A gdzie będziecie się stołować ? - ofert przedstawiano bez liku.
Neil spokojnie popijał piwko i reżyserskim okiem oceniał towarzystwo jako potencjalnych statystów, ale ponieważ tu mieszkał, nie miał zamiaru nikogo wyróżniać , więc mówił, że to nie od niego zależy, tylko od producenta, scenografa, operatora, szefa castingu. Ale wiedział, że pewnego wyboru będzie musiał dokonać , chodziło mianowicie o korepetytora dla Colina. Bo Colin zamówił sobie korepetycje z obsługi łodzi i akcentu odpowiedniego dla Syracuse’a.
Oczywiście takich, zwłaszcza z wymowy niektórych słów korepetycji, chętnie udzieliło by mu większość kobiet z Castletownbere, niestety musiały obejść się smakiem. Ale nie rezygnowały…rzuciły się do komputerów w poszukiwaniu wieści o idolu, rozgrzewając klawiaturę prawie do czerwoności.
- Colin woli blondynki czy brunetki jak myślicie – pytały się wzajemnie.
- Czy ja wiem, lista jego podbojów jest tak długa, że kolor włosów chyba nie gra roli.
- A czy on jest teraz z kimś , czy jest wolny ?
- Czytałam, że znowu wrócił do Muireann ?
- E tam , nie wierzę, jakby z nią był to by ja pokazał na jakimś czerwonym dywanie ?
- Może mama mu nie pozwala, bo sama chce iść z nim na Oscary ?
- E , tam myślicie, że zwykła dziewczyna mu się spodoba ? Porównaj sobie- Angelina kontra Muireann. Nie ma szans.
- Ale przecież ją spotkał w sklepie , spotykał się i na wakacje do Włoch ją zabrał ?
I nie przyznając się sobie wzajemnie, dziewczyny młode, młodsze i trochę starsze wyobrażały sobie, że a nuż to właśnie ona wpadnie Colinowi w oko i stanie się drugą Muireann.
I rozmarzone, wymyślając „cudowne przypadki” olewały całkowicie płeć przeciwną.
Powodowało to w młodych mężczyznach wściekłość i obietnicę, że jeśli ten „gwiazdor od siedmiu boleści”, będzie próbował dowalać się do którejś z miejscowych dziewczyn, to mu obiją , tę nie wiadomo dlaczego uważaną za przystojną, twarz.
Z kolei kobiety w wieku balzakowskim, czyli te po 30 –ce, patrzyły na to wszystko z tajemniczym uśmiechem, baaardzo wieloznacznym, bądź co bądź to nie miał być pierwszy pobyt Colina na planie filmowym w tej okolicy. One pamiętały rok 1998, rok gdy powstawał „ Falling for a Dancer”**, przecież jeszcze do dziś krążyły legendy, mocno podkoloryzowane o wyczynach Colina i wiedząc, że nikt nie będzie przepytywał wielkiej gwiazdy z wybryków sprzed 12 lat, mogły się uśmiechać bezpiecznie. Wszystko przecież można było zwalić na tancerza.
Tymczasem Colin i Alicja gdzieś tam za oceanem, znów się minęli….

Odc.17
Po długim i wyczerpującym pobycie w Europie Colin postanowił nadrobić zaległości w kontaktach z synem , siostrą i nową, wciąż jeszcze nieodkrytą przez media przyjaciółką. Toteż natychmiast po przylocie zadzwonił do Kim i umówił się na spotkanie z synkiem. Planował spotykać się z nim często, bo za 4 tygodnie znów wracał, i to na dłużej do Europy. Ale tym razem podświadomie wiedział, że pobyt na planie w Castletownbere jest mu potrzebny…
- Życie czasem musiało zatoczyć koło - pomyślał. Do Cork, na plan filmowy wracał po 12 latach, wracał jako zupełnie inny facet. Przypomniał sobie siebie sprzed 12 lat i zaklął po farrellowsku….
- F**k, f**k, ale wtedy byłem niedojrzałym smarkaczem, ciekawe, jak mnie przyjmą miejscowi …
Zanim jednak miał się o tym przekonać, zaliczył śniadanie z Jammiem, potem spotkał się z Joshem Libermannem*, musiał podpisać umowy związane z Ondine , potem wprosił się do Claudine na lunch. I oczywiście, kiedy powiedział , że na kolacje umówił się z Emmą, musiało dojść do sprzeczki.
- Nie znosisz jej, prawda? – Colin zapytał Claudine
-Ja tego nie powiedziałam.
- Ale nie zaprzeczasz, powiedz co ci się w niej nie podoba .
- A co tobie się w niej podoba ?
- Jest podobna do mnie.
- Proszę Cię , braciszku, ona zupełnie nie jest w twoich klimatach, wygląda poważnie, jak starsza kuzynka. Te jej ubranka w stylu cioci Kloci. Z mamą się lepiej prezentujesz niż z nią… Podobna … w czym jest do Ciebie podobna?
- Jak to w czym ? Oboje zaczęliśmy młodo dorosłe życie, oboje w szeroko pojętym show- biznesie, twórczo….ja chciałem śpiewać w Boyzone, ale się nie udało , olałem szkołę i poleciałem do Australii, ona chciała pisać i jej się udało była dobra – nastolatka z rubryką „generation X” w Suday Times, potem skok do USA, ja zostałem aktorem z dorobkiem, nie chwaląc się, ona napisała parę książek, scenariusze, a ile wywiadów dla różnych pism.
- Wiem ,wiem nazwali ją „Jane Austen z techno-generacji”, wiem, niestety… westchnęła Claudine , spoglądając na brata, ciekawe czy wspomni o swoim pobycie na odwyku i jej w psychiatryku.
- A czytałaś jej kawałek o Britney w THE GUARDIAN ?
No tak, Britney , z politowaniem spojrzała Claudine, następny kwiatek z kolekcji mojego brata. Brakuje tylko, żeby się zaczęli ciąć.
- Czytałam , ale ja nie lubię takiego obnoszenia się ze swoja skrzywiona psychiką,. Mów, co chcesz, mnie do niej nie przekonasz, ona ma jakiś ERROR.
- Error, o co ci chodzi ?
- O to, co wiesz. Ona ma zła karmę.
- Przesadzasz .
- Przekonasz się, ona ma złą aurę, nie pasuje do naszej rodziny – Claudine była naprawdę zaniepokojona nowa fascynacja brata, nie chciała być brutalna, ale obawiała się Emmy, coś było w jej oczach dziwnego, nie zawsze, czasami… i te jej opowieści o bólu i samozagładzie. Brrrr….te ślady na rękach i te leki do końca życia. Straszne.
Colin wiedział, że Claudine do Emmy nie przekona. Wiedział też, że ma trochę racji, ale teraz tym się nie przejmował. W tym momencie Emma mu odpowiadała. Nie nudził się z nią, mieli sporo wspólnych znajomych, w końcu Emma obracała się w świecie Hoolywoodu. Ale było jeszcze coś, Emma była mu potrzebna, by mógł zrozumieć Heatha.**
Zadzwonił telefon . Claudine spojrzała na leżący obok aparat.
- O wilku mowa….
Emma miała propozycję na weekend.
- Colin, dzwoniła Minnie***, taka piękna pogoda, może wybierzemy się do Malibu, wiesz w jej stanie trzeba spełniać wszystkie życzenia.
- OK, ale umówiłem się z Kim, że biorę Jamesa, więc wezmę go ze sobą .
- Dobrze, oddzwonię do Minnie i czekam o 19-tej, pa…
Tymczasem Alicja lunch jadła z przyjaciółmi, którzy gratulowali jej owocnego pobytu w Europie.
- Ala, opowiadaj, kiedy, co i dlaczego….pytali jeden przez drugiego.
- Spokojnie, co chcecie wiedzieć, ale uprzedzam, że bad-boya nie spotkałam.
- Eeeee….- zajęczały przedstawicielki płci pięknej.
- Przestańcie wariatki – zaoponowali panowie – czy wy też zamierzacie zwariować na punkcie tego Irlandczyka ?
- Na Irlandczyka przyjdzie czas. Jak go spotkam, to wam zaraz opiszę w mailu, zdjęcia zaczynamy gdzieś za 4 tygodnie. W związku z tym, na 8 tygodni przenoszę się do – Alicja wyjęła notes z torebki - Baile Chaisleáin Bhéarra…..
- Gdzie ?
- To irlandzka nazwa miasta Castletownbere w hrabstwie Cork – Neil Jordan ma tam obok dom. Podobno piękna okolica, cudowni ludzie….
- A ten drugi filmowy projekt ?
- Drugi i trzeci… Oprócz The AD, który zanim ruszy to sporo wody upłynie, dostałam propozycję z Niemiec, ale zdjęcia będą kręcone w USA, chyba na przełomie roku…
- O, jak o wodzie mowa, to może jutro skoczymy na plażę do Malibu, taka piękna plażowa pogoda , zgoda ?
- Zgoda – odpowiedziało chórem towarzystwo.
Ani Alicja, ani Colin nie wiedzieli, że po raz kolejny będą blisko siebie. I czym się ten weekend, zwłaszcza dla Colina skończy…

Odc.18
Colin stanął przed lustrem , już nie straszył, trochę przytył, ale ciągle brakowało paru kilogramów .
- Mam nadzieję, że nikt się mnie nie przestraszy na plaży – spojrzał na siebie krytycznym wzrokiem - gdyby nie tatuaże, byłbym, nie do poznania.
Dochodziła dziewiąta, zaraz musi jechać po Jamesa i Claudine, w końcu udało mu się ją przekonać by pojechała z nimi, oczywiście, się targowała, twierdząc, że robi to tylko z powodu małego. Minnie Driver i resztę znajomych miała zabrać Emma.
Minnie była w 7 miesiącu „tajnej” ciąży, imię sprawcy to był temat tabu. Teraz gorzej znosiła ciepłe dni, młody mocno ją kopał, a jako, że Emma starała się spełniać każdą zachciankę przyjaciółki stąd wycieczka do Malibu. Colin miał nadzieję, że wyprawa przypadnie do gustu synkowi, inaczej na nic poświęcenie Claudine.
Tymczasem Alicja szukała odpowiedniego stroju na dzisiejszy wypad, uzmysłowiła sobie, że nie powinna się za bardzo opalać. W końcu Ondine czy jak kto woli mityczna Selkie nie powinna się kojarzyć z „laską solaryjną”, powinna być blada, ale apetycznie blada. Przesuwała wieszaki w małym pomieszczeniu, a raczej pomieszczonku, które było garderobą, wreszcie usatysfakcjonowana wyciągnęła pareo, które było pamiątką z Meksyku, przywiozła go gdy kręciła TRADE. Spojrzała przez okno i zobaczyła podjeżdżający samochód Anny /  ; ) : ) pozdrawiamy Annę/…. Założyła sandałki i zbiegła na dół.
Na plaży nawet nie było zbyt dużo ludzi, Colin obserwował synka, wydawał się być bardzo zadowolony.
- Jammie, pójdziemy zobaczyć, czy woda jest ciepła – spytała Minnie.
- Chodź, Jammie, pójdziemy sprawdzić – Colin wstał z piachu, wziął synka za rekę i wraz z Minnie podeszli na brzeg, reszta towarzystwa wylegiwała się na kocach. Woda nawet nie była tak zimna, weszli po kolana, Colin mocno trzymał synka, żeby nie przewróciła go fala.
Kilkaset metrów dalej Alicja, Anna i przyjaciele rozlokowali się na plaży, Alicji brak było parawanów znad Bałtyku, zawsze miała do nich sentyment, ale przewidujący chłopcy zabrali parasol i mogła usadowić się w jego cieniu.
- Dziewczyny, wy sobie tu posiedźcie i poplotkujcie, my się pójdziemy przejść – zgodnie stwierdzili chłopcy.
- Przyznajcie się, coś kombinujecie – zawołała Anna.
- Nie, nie , nic , chcemy trochę się poruszać, może potruchtać, taka gimnastyka, a poza tym , wy na pewno macie jakieś babskie sprawy do obgadania – chłopcy nie chcieli się przyznać, że oceaniczna bryza wzmogła ich apetyt i chcieli po prostu coś zjeść w tajemnicy przed dziewczynami, które nie przepadały za Fast foodami, więc po prostu dali nogę.
- Ach, ci faceci, myślą, że my nie wiemy, że maja ochotę na trochę „jedzeniowego szaleństwa” – stwierdziła Alicja.
- Ala, dobrze, że poszli, bo chciałam zapytać, jak tam X-men ?
- Cóż, czeka mnie rozmowa i chyba dobrze, że wyjeżdżam na dłużej, będę miała czas, by wszystko przemyśleć, bo nie chciałabym pochopnie podejmować decyzji na tak, ani na nie…
- Masz tremę, pytam o film…
- Chyba tak, wiesz, w Trade nie miałam scen bezpośrednio z Kevinem Kline, poza tym ekipa była międzynarodowa, Marco Kreuzpaintner znał mnie z Sommersturm, byliśmy w Meksyku, teoretycznie na obcym terenie, a tu…
Irlandia i sami Irlandczycy wokół, reżyser to laureat Oskara, bardzo sympatyczny zresztą, a Colin podobno na planie jest niesamowicie profesjonalny…
- Wiem, muszę ci się przyznać, że wygooglowałam go, oj, można ciekawych rzeczy znaleźć bez liku, ale, żeby nie było, ze zajmuję się tylko plotkami, to w recenzjach z jego ostatniego filmu bardzo go chwalą…
- No właśnie i jak tu nie mieć tremy ?
Colin opłukiwał syna z piasku, kiedy doświadczonym okiem Minnie zauważyła błysk fleszy.
- Colin, chyba jesteśmy na celowniku , zwijam się – szybko ruszyła w stronę pozostałych uczestników weekendowej wycieczki, nie wyglądała zupełnie jak gwiazda filmowa tylko jak zmęczona 38- latka w zaawansowanej ciąży.
Zaniepokojony Colin rozejrzał się wokół, podniósł synka i ruszył na brzeg, zobaczył paparazzi, f**k, f**k – zaklął w duchu, zrobił ruch w ich stronę, zawahał się, niósł przecież Jamiego, zaniósł go na koc i ruszył do akcji……
Tymczasem do zagadanych Alicji i Anny podeszli chłopcy.
- Fajną akcję widzieliśmy paręset metrów stąd .
- Jakiś facet rzucił się na ekipę, która robiła mu zdjęcia – opowiadali – a właściwie krzyczał , że robią zdjęcia jego chłopca.
- Jakiś gej ? - zdziwiły się dziewczyny.
- Nie , nie gej, chodziło mu chyba o to, że robią zdjęcia jego syna . To był wkurzony tatuś.
Tymczasem ludzie, których o mało co nie pobił Colin, zacierali ręce, mieli newsa.

piątek, 26 marca 2010

17 kwietnia - zapamiętać

`Film Jordana do polskich kin trafi 23 kwietnia (dystrybutorem jest Monolith), a na OFF PLUS CAMERA będzie miał swoją polską premierę. Będzie to jedno z ważniejszych wydarzeń tegorocznej edycji, bowiem w Krakowie pojawi się i reżyser, i dwójka głównych aktorów. Na sobotę, 17 kwietnia, przewidziana jest konferencja z udziałem Neila Jordana, Alicji Bachledy, Colina Farrella oraz Mariusza Łukomskiego, prezesa Monolith Films, dystrybutora „Ondine“ w Polsce. W ramach TVN Media School zaplanowane jest również spotkanie z trójką twórców oraz dodatkowo osobne z Neilem Jordanem. Serdecznie zapraszamy wszystkich do obejrzenia „Ondine“ oraz do uczestnictwa w wydarzeniach specjalnych`


No z tego wynika,że 17 kwietnia będziemy mieli przyjemnosć goscić i Alicję i Colina i Neila w PL ;)

___________________________________________________________________________________

`Nie w kwietniu, jak zapowiadano, lecz pod koniec maja w Krakowie rozpoczną się zdjęcia do międzynarodowej produkcji "The Absinthe Drinkres". Główną rolę kobiecą w tym współprodukowanym przez rzeszowiankę Beatę Pisulę obrazie gra właśnie Alicja Bachleda - Curuś. `
Zdjęcia do AD w Krakowie troszkę się opóźnią

wtorek, 23 marca 2010

Głosowanie;)

Przypominam o głosowaniu (można codziennie):

http://www.whosdatedwho.com/celebrities/couples/profile/colin-farrell-and-alicja-bachleda-curus.htm

piątek, 12 marca 2010

Zdjęcie Henia malutkiego :)

Ktoś pisał,że nie widział to wrzucam :

środa, 10 marca 2010

Artykuł o Alicji w Sundayworld + okładka


Łatwo jest pojąć, w jaki sposób Alicja Bachleda przyciągnęła uwagę naszego Colina Farrella. Na pokazie ich nowego filmu "Ondine", w zeszłym tygodniu w Dublinie pokazała swoją oszałamiającą figurę w żółtej sukience od Herve'a Legera i przyniosła ze sobą pożądaną dozę blasku do deszczowej stolicy.
Kiedy spotykamy się następnego dnia, polska aktorka wygląda równie pięknie w zwykłej koszulce i spodniach, z lekkim makijażem na efektownej (?) twarzy.
Musisz wybaczyć jej nerwowość czy nawet ostrożność, z jaką udziela wywiadów w rodzinnym mieście swojego faceta, ale jest naprawdę wyluzowanym typem dziewczyny.
Po nakręceniu wspólnego filmu w Catletowbere w Zachodnim Cork, Alicja i Colin zostali parą- teraz mają czteromiesięcznego syna, Henry'ego.
Aktorka mówi, że wiedziała, że Dublińczyk Bedzie dobrym tatą zanim urodził się ich syn- ponieważ widziała go opiekującego się sześcioletnim Jamesem.
"Kiedy poznałam Colina on był już ojcem. Widziałam go w tej roli i on był wspaniały, więc nie naprawdę nie było to dla mnie zaskoczeniem", mówi 27-letnia aktorka.
"Jest bardzo dumny" dodaje mówiąc o tym, kiedy Colin ponownie został ojcem. "Jest w tym dobry, nawet w zmienianiu pieluch... jest zawodowcem."
Będąc w świetnej formie jak na kobietę, która urodził zaledwie kilka miesięcy temu, Alicja mówi, że nie jest na diecie, a figurę zawdzięcza dobremu przypadkowi (?).
"Prawdopodobnie jestem szczęściarą, bo jadłam wszystko, co chciałam" mówi o swojej ciąży. "Wcale nie myślałam o wadze, czy figurze. Tak naprawdę, nigdy w życiu nie byłam na diecie".
"Sądzę, że moje ciało po prostu dopasowuje się do sytuacji. I może z tego powodu, że wciąż karmię, jestem dość szczupła".
"Uwielbiam Big Maki, tak jak rybę z frytkami. To nie jest typowy styl życia w LA. Nie jestem na żadnej "zielonej diecie", witarianizmie (Wikipedia: dieta wykluczająca spożywanie pokarmów poddanych obróbce termicznej.) czy jakiejkolwiek innej.
Jednak Alicja ma pewne granice- nie je "Chip butties", którymi częstował ją jej irlandzki chłopak.
"Tak, proponował mi coś, co nazywa się "chip butty". Jak możesz włożyć smażone kartofle do bułki i jeść to? Nie rozumiem, dla mnie to bez sensu" śmieje się.
Jeśli Alicja wygląda na niewzruszoną zainteresowaniem, które budzi spotykając się z jednym z najsłynniejszych hollywoodzkich przystojniaków, to jest to spowodowane tym, że przywykła do życia na oku opinii publicznej.
Choć od niedawna gra w filmach międzynarodowych, była gwiazdą w rodzimej Polsce, kiedy była dzieckiem i nagrała kilka albumów jako nastolatka.
Kiedy była starsza skoncentrowała się bardziej na graniu i pojawiła w kilku polskich i niemieckich filmach zanim zagrała w bardziej międzynarodowych projektach. Przełomem był niskobudżetowy, ale dobrze przyjęty dramat "Trade", w którym zagrała młodą kobietą będącą ofiara handlu ludźmi.
Mówi, że wyprowadzka do Los Angeles, gdzie producenci filmowi nie znali jej zagranicznych filmów była jak zaczynanie wszystkiego od nowa.
"Podróżowałam do Los Angeles tam i z powrotem przez kilka lat, aż do teraz" wyjaśnia. "Pojechałam tam, ponieważ było to dla mnie wyzwanie. Chodziłam tam do szkoły i na przesłuchania. Jest to dość trudne, można powiedzieć. Czujesz się dość podatny na załamanie".
Wiedziałam, ze tego co zrobiłam nie da się przenieść na rynek amerykański. Oni chcą widzieć cię w czymś, co było wyświetlane w Ameryce, a ja nie miałam na tyle szczęścia, żeby mieć w dorobku polski film, który zaszedłby tak daleko. Ale chciałam stawić temu czoła i spróbować. To był mój cel i byłam całkiem szczęśliwa. Sądzi, że reżyser "Ondine" Neil Jordan był "zaciekawiony" po zobaczeniu jej w "Trade" i zaangażował ją po tym, jak współpracowało jej się z młodą gwiazda filmu, dziewczynką z Cork Alison Barry.
Ten film- w którym Alicja gra tajemnicza kobietę złapaną w sieci przez nieszczęśliwego rybaka (Farrell)- kręcony był w Castletownbere latem 2008.
Wiedziała, że większość jej czasu na planie będzie musiała spędzić w oceanie, ale nie była przygotowana na tak zimną wodę.
"myślałam, że polskie morze jest zimne, około 17 do 20 stopni, i że to było mrożące. Ale tu było tylko 8 stopni."
"byłam zaskoczona, bo myślałam, ze Irlandczycy musza myśleć, że to normalne- kapią sie w każde wakacje. Ale nie. O mój Boże. To było wyzwanie. Próbowałam się nie trząść. Grałam wodne stworzenie więc nie chciałam wyglądać jakbym dopiero przyjechała z Kalifornii i była zamarznięta w wodzie."
Była pod wrażeniem Farrell i podczas kręcenia filmu zaprzyjaźnili się. Dopiero podczas kręcenia dodatkowych scen zaczął się romans (?), jak powiedział Colin: "ona i ja przyjrzeliśmy się sobie bliżej".
"Byłam oczarowana nim i jego wrażliwością" mówi Alicja o gwieździe. "Był całkiem normalny, profesjonalny. Mieliśmy próby i nie było w nim nic hollywoodzkiego, co było wspaniale".
"nie musisz zbytnio lubić danej osoby, ale musicie się nawzajem rozumieć" mówi o graniu z aktorami "mieliśmy to szczęście, że komunikowaliśmy sie dobrze i dobrze nam się razem pracowało".
Jak każda nowa mam, Alicja obecnie wypracowuje sposób w jaki pogodzić macierzyństwo z karierą, znalezienie balansu będzie "wyzwaniem" (?)
"Mam czteromiesięczne dziecko i jest to bardzo pracochłonne zajęcie. Staram sie nie być z dala od niego więcej niż kilka dni. wierzę, że wszystko się uda".
"Jest jeden film, który naprawdę chce zrobić, "Absinthe Drinkers". Będę grała malarkę żyjącą w środowisku paryskiej bohemy i byłabym naprawdę podekscytowana gdyby to sie udało".
Godzinę później, Colin potwierdza historie Alicji na temat "Chip butty" ("w ogóle nie była fanką tego jedzenia") i mówi czule o zostaniu ojcem drugi raz.
Wygląda zdrowo i w formie, i zgadza sie że był o wiele spokojniejszy na planie "Ondine" niż kiedy kręcił "Wszystko przez tancerza" na przylądku Beara prawie 12 lat temu.
"No cóż, mam nadzieję." śmieje się. "Mam nadzieję, że jestem cichszy jako 33-letni ojciec dwójki dzieci niż 21-letni ojciec nikogo. Właściwie, byłem trochę zdenerwowany wchodząc do baru MacCarthy'ego [najpopularniejszego lokalnego baru]."
"Kiedy idziesz gdzieś, gdzie masz pewną pamięć swojego zachowania w pewien sposób, i wiesz, że już się tak nie zachowujesz, czujesz się nędznie z powodu dumy czy zobowiązania do powrotu do starego zachowania. (?) To dziecinne przywiązanie, do tego by dopasować się do miejsca. Ale zamiast pójścia tam o 19.00 na kilka kufli piwa, chodziłem tam o 14.00 w soboty na dietetyczną colę."
Opisuje Bearę jako "wściekle piękną część świata" i mówi, że powrót tam był częścią czaru tego filmu.
"Ciężko jest pojąć jak miejsce może być jednocześnie tak surowe i piękne. Kręciliśmy nad morzem codziennie, więc było to trudne ale również olśniewające. Okoliczni mieszkańcy byli statystami w filmie i naprawdę ugościli nas w mieście".
Po latach imprezowania i reputacji jednego z hollywoodzkich "dzikich chłopaków", Farrell mówi, że jest spokojny z cichszym stylem życia.
"Przez lata lubiłem komplikować rzeczy. To było częścią bycia młodym i poczucia radości. To nie jest tak, że teraz mam kamień filozoficzny czy coś takiego. Wiesz, możesz pomyśleć, że dzieci dodają komplikacji, jednak one upraszczają sprawy dla mnie w najlepszy możliwy sposób."
Jest wstrząśnięty, że sześcioletni James, który urodził sie z zespołem Angelmana- co wpływa na jego poruszanie się i mowę- wciąż sie dobrze rozwija.
"Jest olśniewający. Jest mistrzem i ogromną inspiracją. Ma bardzo pogodny charakter. Jimmy jest jak mały anarchista a nowy koleś jest jak mały buddysta- robi huummm..."
Bardziej dyskretny jeśli chodzi o mówienie o życiu prywatnym, Farrell jest wszakże zabawniejszy i bardziej spontaniczny niż przeciętna hollywoodzka gwiazda.
Na przykład mówiąc o zmienianiu pieluch Henry'ego: "Zmiana pieluch to dobra zabawa. Jego s**te (chyba nie musze tłumaczyć ;P) pachnie (nie wiem czy to dobre słowo- przyp. mój) jak multiwitaminy. Jak będzie miał osiem miesięcy zacznie się zmieniać i będzie jak ludzkie nieczystości. Ale teraz pachnie jak multiwitaminy. To dziwaczne."
Ma też jeden główny wykręt dotyczący mieszkania w Los Angeles: brak przyzwoitego kebab.
"Wciąż przeklinam przez kebab. Jem je za każdym razem jak wracam do domu. Mają f****ng ;) dobry sos. Znalazłam jedno miejsce w LA ale kebab jest zbyt luksusowy, zbyt dobry."
Żartuje, że tylko dlatego zgodził się zaśpiewać z Jeffem Bridgesem w "Crazy Heart" aby "zakończyć sprawę z Boyzone". Farrell jako nastolatek odpadł na castingu do zespołu.
I wygląda na szczerze wolnego od stresu, kiedy dziennikarka "Sunday World" Esther McCarthy, pochodząca z hrabstwa Cork chwali jego akcent w "Ondine" jako przekonujący.
"Naprawdę tak myślisz? To świetnie. Jedna sprawą jest kiedy Amerykanin miałby zły akcent, ale byłoby straszne gdyby Irlandczyk miał zły akcent."

poniedziałek, 8 marca 2010

Colin sam na Oskarach.

Colin Farrell pojawił się na rozdaniu Oskarów sam.

Ktoś prosił o to zdjęcie :

niedziela, 7 marca 2010

;)

08:43 No tak przepraszam :P Byłam na imprezie :D

środa, 3 marca 2010

. AKTUALIZJACJA

Zrobiłam aktualizacje, w której proszę Was o oddawanie głosów na Alę i Colina tutaj :
http://www.whosdatedwho.com/celebrities/couples/profile/colin-farrell-and-alicja-bachleda-curus.htm
(same 10 oczywiście;)

Jak zauważyłam Alicja i Colin znajdują się na 10 miejscu rankingu par ;) :

http://www.whosdatedwho.com/couples/ratings/

----------------------------------------------------------------------------------------------
Jako zadośćuczynienie za ograniczoną ilość czasu wrzucam bardzo ładne zdjęcia Ali ,których sądze duża grupa czytelników nie widziała;)